czwartek, 22 października 2015

piątek, 22 maja 2015

Rozdział 5

*2 tygodnie później, narrator*
Minęły dokładnie dwa tygodnie odkąd Logan Gift oraz Kim Rolinst są parą. Owszem, wtedy w Wesołym Miasteczku się pocałowali.
Dziś miało odbyć się rozpoczęcie roku szkolnego. Kamila nie myślała już o tajemniczym chłopaku z parku, jej myśli zaprzątał teraz tylko przystojny brunet. Dziewczyna wstała o 7.30, ponieważ uroczystość zaczynała się o 9.00. Wzięła szybki prysznic i ubrała krótkie, jeansowe spodenki, białą koszulę oraz czarne coneverse'y. Normalne nastolatki w jej wieku na rozpoczęcie roku ubrałyby krótkie sukienki czy coś, ale nie ona. Równo o 8.00 była gotowa. Szesnastolatka zeszła na dół po długich, kręconych schodach. Czuła dziwne poddenerwowanie od samego rana. Nawet nie wiedziała dlaczego. Ale postanowił się tym nie przejmować. Na parterze powitali ją rodzice. Tata siedział na kanapie i oglądał jakiś mecz, a mama robiła śniadanie.
- O! Cześ córcia! Chcesz omlet na śniadanie? - zapytała z uśmiechem mama.
- Tak, dziękuję. - odpowiedziała 'córcia'. Podeszła do lodówki i napiła się zimnego mleka.
- Ejejej może nie z kartonu co? - nie. To nie może być on. Odwróciła głowę i zobaczyła...
- Seba! - krzyknęła do swojego, o 4 lata starszego, brata. Zupełnie zapomniała, że Sebastian chodzi do collegu w USA. Podbiegła do bruneta i mocno go uścisnęła.
- Nie ładnie tak zapominać o kochanym braciszku. - zaśmiał się.
- Ale co ty tu robisz?? Czy ty przypadkiem nie masz szkoły? - spytała zaskoczona Kim.
- Teraz nie, bo starsi piszą jakieś egzaminy czy coś. Także tydzień jestem z wami. - Powiedział uśmiechnięty i napił się soku, który stał na stole. - A ty, maleńka chyba zaraz się spóźnisz, bo już 8.30.
- Co?! Już?! Ok. To ja lecę! Pa pa! - krzyknęła dziewczyna biorąc w pośpiechu swoją torbę oraz tosta z dżemem i wybiegła z domu. Do szkoły doszła po ok. 20 minutach. Przed szarym budynkiem czekal na nią jej chłopak. Gdy tylko ją zobaczył, przyciągnął ją do siebie i namiętnie pocałował. Kim odwzajemniła całusa, ale po chwili jednak odsunęła się od bruneta.
- Coś nie tak, słońce? Zrobilem coś źle? - zapytał przestraszony.
- Nie... Tylko może nie tak przy wszytskich. - ostatnie słowo szepnęła patrząc na innych uczniów. Wyraz twarzy Logana nie zdradzał zbyt wiele. 
- Aaa.. już rozumiem! Ty się mnie po prostu wstydzisz. Jak tak to czemu zgodziłaś się ze mną chodzić, co?
- Nie, Logan... To nie tak...ja tylko uważam, że miłość nie jest na pokaz. - powiedziała łapiąc chłopaka za ramiona.
- No już dobrze. Rozumiem. Ale mogę w ciągu dnia czasem złapać cię za rękę?
- Oczywiście. - chwyciła bruneta za dłoń i z uśmiechem udali się do budynku szkoły. Kim uważnie oglądała każdy korytarz kiedy Logan prowadził ją na aulę. Pomieszczenie było ogromne! Para zajęła wolne miejsca obok jakiś trzecio-licealistów. Chwilę później dyrektorka zaczęła swoją przemowę. Większość uczniów i tak nie słuchała, ale pani dyrektor Avalon zbytnio się tym nie przejęła. Na koniec dodała do jakich sal muszą dać się klasy i wyszła. Kim była w klasie 1b czyli klasie o oddziale śpiewu i gitary. Tak jak wcześniej było wspomniane, nie chodziła do klasy razem z Loganem. Dziewczyna udała się za innymi do wyjścia, a następnie do klasy. O dziwo nie zgubiła się podczas dojścia, chociaż szkoła była ogromna. Zajęła wolne miejsce obok jakiejś brunetki z niebieskim ombre i kooczykiem w wardze.
- Hej. Jestem Kim, a ty?
- Meg. - odpowiedziała dosyć życzliwie jak na kogoś takiego. Kim tylko  uśmiechnęła. Wtedy do klasy weszła wysoka brunetka na czarnych szpilkach ubrana w czerwoną przyległą sukienkę.
- Witam was, dzieci. Jestem pani Crowford i będę waszą nową wychowawczynią. - powiedziała wesoło. Kiedy tylko skończyła mówić do klasy wparował ten blondyn z parku trzymając jakąś 'plastikową' lalę za rękę. Nic nie mówiąc nonszalanckim krokiem udał się z blondyną w stronę ławki.
- Ymm... Nie chciałbyś czegoś powiedzieć, chłopcze?- zwróciła się do niego belferka.
- Ymm....pomyślmy....NIE! - bezczelnie się zaśmiał. Nauczycielka tylko westchnęła, ale nic nie powiedziała. Pewnie nie chciała się unosić i wyjść na wredną babę. 
- Tak więc, rozdam wam teraz kartki z kodami do waszych szafek oraz plan lekcji. - rzekła po chwili i po kolei kładła na każdej ławce odpowiednie papiery. Po wykonanej czynności dodała jeszcze trochę o klasie i wyszła zostawiając młodzież  sam na 'wzajemne zapoznanie się' z nowymi osobami w klasie. Do Kim podeszło kilka osób i zaczęło wypytywać ją skąd jest itp. Nagle ktoś odezwał się na końcu tłumu:
- Nie ogarniam czym wy się tak jaracie. W tej dziwczce nie ma nic ciekawego. Kim ty w ogóle jesteś, co? - powiedział z kpiną pewien blondyn.
- Kamila. Aleksandra. Rolinst. - syknęła. ,,To będą długie trzy lata..." - pomyślała.
- Ty już lepiej zamilcz dziewczynko. Nie komromituj się.
- Zadzierasz ze mną? - warknęła. ,,Chłopaczek nie wie z kim ma do czynienia".
- Tak, MAŁA. - ,,jak on mnie wkurwia....."
- Hah, gratuluję odwagi, współczuję głupoty...- zaśmiała się. ,,Żałosny jest".

°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

Nie... 
To nie Ross jest żałosny, tylko ja... 
Wiem, że rozdział krótki i ogólnie do dupy :c 
Przepraszam, że tak długo czekaliście na takie gówno...


Nagle westchnął i spojrzał na nią rozczarowany.
-
Już rozumiem.
Wstydzisz się mnie. - dziewczyna natychmiast się odezwała
:
-
Nie
! e