poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 2

~ Kim ~

Następnego dnia, z samego rana postanowiłam odwiedzić Emmę.
Szybko się ubrałam i w przeciągu 10 minut byłam gotowa. Oznajmiłam mamie, że wychodzę i poszłam.

~ Emma ~

Spałam jak zabita, a tu nagle ktoś puka do drzwi. Myślałam, że Któreś z rodziców otworzy więc nawet się nie podniosłam i czekałam aż ktoś mnie wyręczy. Jednak pukanie nasilało się  i wyglądało na to, że nikt nie ma zamiaru otworzyć, więc powoli i ociążale wstałam i poczłapałam do drzwi. Przed moim domem stał nie kto inny jak moja ukochana Kamila.
- Cześć śpiochu! - powiedziała z uśmiechem.
- Co tak wcześnie? - wymamrotałam zaspanym głosem.
- Nie takiego przywitania się  spodziewałam. - odpowiedziała i udała obrażoną.
- Oj wiem wiem, sory.
- Dobra mniejsza. Musimy porozmawiać. - w jej oczach zauważyłam powagę.
- Spoko. Wal śmiało.
- Ja się......- łzy zaczęły spływać jej po policzkach - prze....przeprowadzam.
Zamarłam.
- Dlaczego? - spytałam po dłuższej chwili milczenia.
- Em przecież wiesz, że nie chcę, ale mama dostała pracę w LA.
- Tak daleko?! Kim, proszę cię, nie rób mi tego. - i wtedy już obie płakałyśmy.
- Przepraszam. - szepnęła i mnie przytuliła.
Siedziałyśmy tak jeszcze z 10 minut, aż w końcu do pokoju wszedł tata, by oznajmić nam, że za chwilę obiad.

~ «znowu»  Kim ~

Postanowiłam, że zostanę na obiad, a później pójdę do domu pakować rzeczy.
- Co wy takie smutne? - zapytał jak zawsze wesoły ( nawet w takiej chwili ~ od aut.) pan Strey.
- Kim wyjeżdża.- odpowiedziała Em tym samym wyręczając mnie od odpowiedzi na pytanie.
- Czemu?
- Wyprowadzam się. - tym razem ja się odezwałam.
- Dlaczego? I w ogóle gdzie? Mam nadzieję, że gdzieś niedaleko.
- Niestety daleko - uśmiech zniknął z jego twarzy - do Los Angeles. Mama dostała tam pracę.
Na samo wspomnienie naszej (mojej i Em) rozmowy oczy delikatnie mi się zaszkliły.
- Będzie dobrze. - pocieszył nas Strey. On to zawsze wie co powiedzieć. Zazdroszczę takim ludziom.
Po skończonym obiedzie stwierdziłam, że niestety muszę już iść. Pożegnałam się z przyjaciółką i jej tatą i udałam się w stronę drzwi.
- A, Kim - zatrzymała mnie w drzwiach Emma - kiedy wyjeżdżasz?
- Za tydzień.- dodałam na odchodne i wyszłam.
Szłam powoli. Po drodze udałam się jeszcze do parku by powspominać najlepsze zdażenia,także do domu doszłam ok. 17:00. Czekała tam już na mnie lekko poddenerwowana moją nieobecnością mama.

~ tydzień później ~

- Wszystko spakowane? - krzyczała do mnke mama z dołu.
- Prawie! Dopakowywuję ostatnie rzeczy! - odkrzyknęłam.
- Tylko nie zapomnij laptopa. - powiedziała już normalnym tonem widząc mnie na schodach z walizką.
- Chodź mała, pomogę ci. - powiedział tata widząc mnie samą z tymi tabołami.
- Wszystko już mam, mogę wreszcie iść pożegnać się z Emmą? - powiedziałam stawiając torbę na podłodze.
- Ok, idź. Ale pamiętaj że za godzinę wyjeżdżamy. Nie spóźnij się! - tłumaczyła mama.
- Ok, ok. Idę! - powiedziałam wychodząc.
Poszłam do parku-miejsca moich spotkań z przyjaciółmi. Już w oddali zobaczyłam Emmę, Natalię, Maćka i Kubę, a właśnie Kuba-moja wielka miłość. Oczywiście on o tym nie wiedział, aż do wczoraj, kiedy się z nim  spotkałam na ,,szczerej pogadance". Okazało się, że on też coś do mnie czuje! I od wczoraj jesteśmy parą! Szkoda, że na tak krótko... Z moich myśli wyrwał mnie Kuba łapiąc mnie za rękę i mocno tuląc. Udaliśmy się bez słowa do reszty naszej paczki. Oczywiście oni widząc nas i nasze splecione ręce wytrzeszczyli paczadełka prawie że do ziemi.
- Uuuuu czyli wygląda na to, że mamy nową parkę! - zawołał Maciek, a reszta nie odrywała od nas wzroku.
- Jak widać. - powiedział Kuba i pocałował mnie w czoło.
- Okazało się, ża ja i Kubuś mamy wiele ze sobą wspólnego. - uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam gest mojego chłopaka.
- Słuchajcie zaraz minie nam ostatnie pare minut z naszą Kamilą. - powiedziała Natka wyrywając nas z obłoków.
- Racja. - przyznał Maciek i wtedy przyszła pora na...... grupowy przytulas jak to zawsze Natalka mówiła. I oczywiście nie obyło się także od żalów, łez i smutnych słów jak to oni będą za mną tęsknić. Niestety na tych żaleniach zleciało dosyć dużo czasu i trzeba było wracać. Ze smutkiem, powolnym i ociążałym krokiem udałam się do domu. Gdy weszłam do korytarza, od razu zostałam obładowana walizkami i przeróżnymi pudłami. Był to znak, że trzeba już ruszać, więc z odwróconym banankiem na twarzy ( :D ) wyszłam z domu i pokierowałam się w stronę samochodu przy, którym stał mój kochany Kubuś.
- Kuba! - krzyknęłam przy tym rzucając wszystkie taboły. Podbiegłam do chłopaka i rzuciłam mu się na szyję. Przytulaliśmy się tak dopuki moi rodzice nie zrobili tego swojego,, Yyhym", którym zakończyliśmy nasz uścisk. Spakowaliśmy bagaże do bagażnika i wsiedliśmy do auta. Oczywiście bez Kuby. On zaś stał przy moim oknie ze spuszczoną głową i nie odstępował na krok, póki nie ruszyliśmy.
Droga przebiegła nam w ciszy. Po około 15 minutach dotarliśmy na lotnisko. Zostało tylko półtorej godziny czekania na samolot. Jeejj! Oczywiście mówię to sarkastycznie.
Usiadłam na krześle w części dla oczekujących pasażerów i wyczekiwałam samolotu. Po chwili odwróciłam głowę i zobaczyłam......

Jest 2 rozdział! Wiem, że trochę nudny, ale cóż poradzić. Mam nadzieję, że pod tym rozdzialikiem będzie trochę więcej komów niż pod ostatnim. Pamiętajcie zasadę Komentujesz-Motywujesz.
W komentarzach podawajcie swoje pomysły na to, kogo Kim zobaczyła na siedzeniu obok.

5 komentarzy- 3 rozdział


2 komentarze:

  1. Super rozdział :D Masz ciekawe pomysły :) Ja na pewno będę tu wpadać!!!
    Co do twojego pytania to: może całe R5, kogoś z R5, Kubę, Emmę albo może wszystkich jej przyjaciół nwm myślę, że to któraś z tych propozycji :) ale nigdy nie wiadomo czym nas zaskoczysz ;) Czekam

    ~ Wera

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Mam nadzieję, że będzie Roma w dalszych częściach. Przy okazji zapraszam na mojego bloga też jest R5 http://droga-przez-dwa-swiaty.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń